1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: uznanie praw mniejszości źródłem siły demokracji

Jacek Lepiarz opracowanie
19 maja 2024

75 rocznica istnienia Ustawy Zasadniczej jest dla „SZ” okazją do refleksji nad niemiecką demokracją. Jej siła polega na uznaniu przez rządzącą większość praw mniejszości.

https://p.dw.com/p/4g32k
Symbolfoto | Grundgesetz
Zdjęcie: Uli Deck/dpa/picture alliance

„Warunkiem demokracji są dwa czynniki. Po pierwsze konstytucja, która reguluje polityczne procesy. To jasne. Po drugie, co jest nie mniej ważne, pewna charakterologiczna postawa polityków i polityczek. Jest to coś, czego nie można wymusić środkami prawnymi i co jest znacznie bardziej ulotne niż stabilne artykuły Ustawy Zasadniczej, które mogą być zmienione jedynie przez większość dwóch trzecich” – pisze Ronen Steinke w weekendowym wydaniu największej niemieckiej gazety opiniotwórczej „Sueddeutsche Zeitung”.

„Kto wygrywa wybory, a tym samym dostaje od większości wyborców świeży mandat do reprezentowania ich stanowiska i interesów, ten może łatwo wpaść na pomysł, że ci, którzy przegrali wybory, nie powinni już odgrywać żadnej roli. Dlaczego miałoby się brać ich pod uwagę?” – kontynuuje komentator. 

Raz na wozie, raz pod wozem

Bardziej dojrzała postawa polega jego zdaniem na zrozumieniu, że „jest jedynie kwestią czasu, kiedy samemu znów będzie się w mniejszości”. Chodzi o myślenie w dłuższej perspektywie czasu i uznanie, że także ci, którzy czasowo przegrali, zasługują na szacunek, ochronę i na wysłuchanie – nie z sympatii dla ich poglądów, lecz z doświadczenia życiowego, że „raz się jest na wozie, a raz pod wozem”.

Ronen podkreślił, że w czasach pierwszej niemieckiej demokracji w latach 1918-1933 bardzo brakowało takiej postawy – „partie polityczne zwalczały się tak, jakby nie miało być jutra”.

Charakterologiczna dojrzałość

Konstytucja z 23 maja 1949 r. założyła milcząco taką charakterologiczną dojrzałość – pisze komentator podając przykład wyboru sędziów do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.Do ich wyboru potrzebna jest większość dwóch trzecich, co oznacza, że rząd musi uzyskać aprobatę opozycji. W idealnym przypadku opozycja może działać tonująco, nie dopuszczając do nominacji radykalnych kandydatów. Może jednak także zablokować wszystkich kandydatów obozu władzy – tłumaczy Ronen.

Jak zaznacza, niemiecka konstytucja „stawia na ducha kooperacji”. To samo dotyczy jego zdaniem mediów publicznych – obsadzania rad nadzorczych stacji. Ustawa decyduje, że w tych gremiach reprezentowane są proporcjonalnie wszystkie istotne grupy społeczeństwa. Fakt, że aktualna większość w tych gremiach nie wykorzystuje swojej przewagi do „dociskania mniejszości do ściany” jest kwestią politycznej kultury.

Zagrożenie ze strony AfD

„Żaden artykuł konstytucji nie chroni przed utratą w tych sytuacjach zasady fair play z powodu zaostrzenia politycznej polaryzacji” – podkreślił publicysta „SZ”. To, że dobrowolne samoograniczanie się władz dotychczas tak dobrze funkcjonowało, nie jest zasługą konstytucji. Zależy to od ludzi, którzy kształtują polityczną praktykę, a także od stopnia zaufania między nimi – tłumaczy Ronen. 

Komentator ostrzega, że po 75 latach „godnej szacunku liberalno-demokratycznej dojrzałości”, sytuacja może się zmienić na gorsze. Politycy Alternatywy dla Niemiec  (AfD) myślą w kategoriach wróg albo przyjaciel, dążąc w parlamencie nie do porozumienia, tylko do dominacji. 

Czy demokracja jest męcząca?

Gdy duch kooperacji, na którym opiera się konstytucja, zanika, w przestrzeni politycznej szybko pojawia się dysfunkcjonalność. Dla ludzi gardzących demokracją zakłócenia w pracy systemu, to dodatkowy argument, aby twierdzić, że „tylko nagłą” siłą można rozwiązać problemy, że należy odrzucić „checks and balances” i odrzucić ograniczenia władzy. To było na Węgrzech, zanim w 2010 r. Viktor Orban przejął władzę, tak teraz powoli dzieje się w USA.

„Mówi się często, że demokracja jest męcząca. To nieco głupie zdanie, które śmieszy każdego chińskiego, rosyjskiego a nawet węgierskiego opozycjonistę. Liberalna demokracja jest jedynym stanem, w którym człowiek, który nie podziela opinii swojego rządu, może w sposób spokojny żyć. Kto myśli perspektywicznie, ten nie zniszczy tego” – pisze w konkluzji Ronen Steinke w „Sueddeutsche Zeitung”.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>